Co zrobić z pieniędzmi, gdy wojska stoją przy granicy?

Nic nie jest w tej chwili proste, a przewidzenie tego, co stanie się w przyszłości jest praktycznie niemożliwe. Choć niestety, kilka pewniaków możemy wskazać: wojna nie skończy się w ciągu tygodnia, a raz pobudzone nastroje będą trwały, o czym świadczy choćby szybkie oprzytomnienie krajów europejskich i decyzje o inwestowaniu w armie. Spokojnie można stwierdzić, że zaczyna się wyścig zbrojeń. Co zrobić, by zabezpieczyć się na przyszłość?


Bez panicznych ruchów


Zaczęło się od kolejek na stacjach benzynowych i panicznych wypłat gotówki z bankomatów. Tylko po co? Takie zachowania nie przynoszą długoterminowych oszczędności, bo benzyny nie zatankuje tylko by, zgromadzić wieloletnie zapasy, a podwyżki były nie do uniknięcia. Nadmiar gotówki w domu wystawia nas z kolei na ryzyko kradzieży, a nie daj boże napadu, a banknoty, ile mają stracić na wartości i tak stracą. Paniczne kupowanie czy sprzedawanie czegokolwiek w tej chwili to zwyczajnie głupi pomysł, bo w stresie możemy tylko wykonać nerwowe ruchy, które narażą nas na straty. Przeczekajmy panikę i szykujmy nasz portfel na wiele lat zawirowań.


Z perspektywą


Nasz kapitał powinien być chroniony w dobrych i złych czasach i jako taki powinien być przygotowany i na zamieszanie wojenne. Pomyśl perspektywicznie, wstrzymaj się, ale już planuj i przyglądaj się rynkowi fizycznego złota. W ostatnim czasie inwestorzy uciekali od sztabek i monet bulionowych w kierunku kryptowalut, które z pewnością są prostsze w przechowywaniu, ale ten stan nie miał prawa się utrzymać w przypadku „wojennego” zamieszania. Nie od dziś wiadomo, że w takich czasach nie ma jak złoto i jeśli tylko nadarzy ci się okazja, inwestuj. Pamiętaj, że złoto daje zarobić w długiej perspektywie i nie jest to inwestycja na pięć minut, a raczej na dekadę, dlatego rozważ, ile chcesz bezpiecznie zamrozić.


Waluty


Ponoć w kantorach kończą się już waluty bezpieczne, takie jak dolar, euro i frank szwajcarski. Przy rosnącej panice to normalne, tylko nienormalny jest w tej chwili kurs, po jakim kupujemy waluty. Zawsze powinniśmy jakąś część kapitału odłożoną w tych walutach, a jeśli nawet nie w samej walucie fizycznej to na odpowiednich, dedykowanych kontach walutowych. Bardzo dobrze też jest inwestować w akcje spółek, które pracują na innym niż polski rynku. Dla guru inwestycyjnych święty Graal to amerykańskie spółki, bo Stany to absolutna potęga.


Łap okazje


To brutalne, ale powiedzenie kupuj, gdy leje się krew, jest jak najbardziej adekwatne w tej sytuacji. To dobry moment na łapanie okazji inwestycyjnych, bo na pewno takowe pojawią się na twojej drodze. Naucz się z nich korzystać i nie miej skrupułów. Jak świat światem są tacy, którzy na wojnach tracą i tacy, którzy zarabiają. Postaraj się być w tej drugiej grupie.


Rozpraszaj ryzyko


Nigdy nie trzymaj w jednym koszyku wszystkich jajek, mawiały kobiety idące na targ. Dlatego i ty bardzo dobrze przypomnij sobie podstawowe zasady dywersyfikacji. Ta złota zasada, mówi o tym, że dywersyfikacja powinna być rozłożona nie tylko w produkcie, ale i czasie zakupu. Nie wszystko naraz, a stopniowo, na przykład co kwartał. Podobnie, to nie jest dobry moment na pakowanie wszystkich oszczędności w nieruchomości, akcje czy złotówki. Ważne jest, abyś różnicował swój portfel i to na to, co „wirtualne” np. na kontach czy w akcjach i na to, co realne i można wziąć do ręki: złoto, biżuteria, banknoty.